Strona główna » Posty oznaczone 'connecticut'
Archiwa tagu: connecticut
Wielki Festiwal w Ansonii
25 sierpnia 2013 w Warsaw Park w Ansonii, CT odbędzie się I Letni Międzynarodowy Festiwal Folklorystyczny (SIFF). W tej arcyciekawej muzyczno-kulturalnej imprezie, której organizatorem jest polonijny Zespół Pieśni i Tańca Polanie z Bridgeport, weźmie udział kilka ludowych zespołów reprezentujących różne nacje: ukraińską, latynoską, portugalską czy niemiecką. Nie zabraknie także specjalnych gości z Polski: tancerzy z grupy Ziemia Bydgoska.
Na pomysł z festiwalem Polanie wpadli jakiś czas temu, kiedy zaproszenie przyjazdu do USA przyjął Zespół Pieśni i Tańca Ziemia Bydgoska. „Ich przyjazd ma służyć promocji regionu kujawsko-pomorskiego, gdyż koszty podróży pokrywa im dotacja z Urzędu Marszałkowskiego.” – wyjaśnia kierownik artystyczny i choreograf Polan Hanna Deja, której siostra Elżbieta Kornaszewska pełni bliźniaczą rolę u bydgoszczan – „Od razu pomyślałyśmy więc o tym, aby wspólnie zaprezentować nasz repertuar na szerszą skalę.”
Dwa zespoły to jeszcze nie festiwal, dlatego następnym krokiem było nawiązanie znajomości z lokalnymi zespołami ludowymi z innych nacji. Wszystko po to, aby poszerzyć i urozmaicić program. „Na dzień dzisiejszy mamy potwierdzony udział zespołów z Ukrainy, Peru, Niemiec i Portugalii oraz innej polonijnej grupy Słowianie ze Stamford.” – wylicza Członek Zarządu Polan Mariola Karwacki – „Dopinamy także szczegóły związane z występami grup z innych nacji.”
W sumie organizatorzy przewidują, że w festiwalu weźmie udział około 10 ludowych zespołów tanecznych. W przerwach pomiędzy występami odbędą się pokazy tańca towarzyskiego. Czas umilać będzie także polonijna grupa muzyczna Solina. Oprócz atrakcji audiowizualnych każdy będzie mógł tam znaleźć coś dla siebie. Dorośli będą mogli połechtać podniebienia tradycyjnym polskim jadłem – z domowej roboty pierogami, chlebem ze smalcem i ogórkami na czele. Na dzieci czekać będą wata cukrowa, popcorn i malowanie twarzy. „Mimo iż stawiamy na tym polu pierwsze kroki chcemy pomyśleć o wszystkich.” – tłumaczy Małgorzata Płoński z zarządu grupy – „Jeśli każdy będzie się dobrze z nami bawić z pewnością wróci na festiwal za rok.”
Dla podniesienia rangi na to bezprecedensowe wydarzenie zaproszeni zostali celebryci ze świata sportu i polityki. Swój udział zapowiedzieli także motocykliści ze stowarzyszenia Husaria, którzy zawsze chętnie wspierają ciekawe, polonijne inicjatywy. Bo oprócz pokazania światu swoich walorów impreza ma także służyć Polanom jako fundraiser. „Marzy nam się europejskie tournee.” – wzdychają członkowie zespołu – „Za rok latem chcielibyśmy zrewanżować się za wizytę Ziemi Bydgoskiej, a potem wystąpić w Czechach na festiwalu góralskim i Macedonii, gdzie odbywa się coroczny, prestiżowy pokaz zespołów folklorystycznych.” – tłumaczy Deja.
Nie pozostaje nic jak tylko trzymać kciuki za Polan i ich wspaniałą, patriotyczną inicjatywę. I wesprzeć ich udziałem w festiwalu, bo z pewnością będzie to niezapomniane popołudnie.
Co? I Letni Międzynarodowy Festiwal Folklorystyczny
Gdzie? Warsaw Park, Ansonia, CT
Kiedy: 25 sierpnia 2013, 13:00
Bilety: $5 (dzieci do lat 12 za darmo)
O Polanach:
Zespół Pieśni i Tańca Polanie powstał w 2006 w Bridgeport w stanie Connecticut. Założyli go pasjonaci folklorystycznej muzyki i tradycji ludowych. Obecnie w zespole działają cztery grupy taneczne: dziecięca, średnia, młodzieżowa i dorosła, oraz kapela i chór ludowy. Największym atutem zespołu są piękne, oryginalne, wykonywane na zamówienie w Polsce stroje. Próby odbywają się w poniedziałki i wtorki wieczorem. Po więcej informacji dzwoń: (203) 414-1619 lub odwiedż stronę: www.polaniect.org lub Facebook.com/PolanieCT
Jak Dzień Ojca to tylko u Polan!
Prawie 500 osób bawiło się na Polance w Shelton podczas 3. Pikniku z Tatą zorganizowanym przez Zespół Pieśni i Tańca Polanie z okazji Dnia Ojca. Jak co roku nie zabrakło pysznego polskiego jedzenia, gier i zabaw oraz atrakcji dla wszystkich. Świetna zabawa w przyjacielskiej atmosferze sprawiła, że tatusiowie – i nie tylko oni – już z utęsknieniem czekają na przyszłoroczną imprezę.
Dla Polan Piknik z Tatą jest największym i najważniejszym wydarzeniem w sezonie. Podczas tej kilkugodzinnej, polonijnej imprezy mają bowiem okazję nie tylko do zaprezentowania swoich umiejętności w pełnej krasie, ale i uzbierania funduszy niezbędnych do w miarę stabilnego funkcjonowania zespołu w przeciągu całego roku. Grupa nie ma bowiem stałych sponsorów i jej członkowie muszą sami wypracowywać sobie finanse poprzez organizację różnych imprez okolicznościowych jak Zajączek Wielkanocny czy właśnie piknik na Dzień Ojca. „Pozyskane pieniądze zazwyczaj pomagają nam w zakupie i sprowadzeniu z Polski pięknych, oryginalnych strojów ludowych, które są naszym największym atutem.” – tłumaczy Hanna Deja, choreograf i kierownik artystyczny zespołu – „Od niedzielnego pikniku zaczynamy jednak odkładać na przyszłoroczny wyjazd do Europy. Odwiedzimy Polskę i Czechy oraz Macedonię, gdzie odbędzie się festiwal zespołów ludowych. Chcemy aby uzbierana suma jak najbardziej zniwelowała koszty własne członków zespołu.”
Za pieniądze z Dnia Ojca w 2012 Polanie zakupili stroje śląskie i krakowskie dla najmłodszych grup tańczących. W niedzielę Maluchy i Starszaki miały okazję zatańczyć przed liczną i żywiołowo reagującą publicznością w tych właśnie ubiorach. Po wiwatach i zawołaniach o bis można było z powodzeniem wnioskować, że poszło im wspaniale, podobnie zresztą jak grupie dorosłej, która wystąpiła w tradycyjnych strojach lubelskich. Całości dopełnił znakomity, kilkunastominutowy pokaz grupy młodzieżowej ubranej na styl miejski. „Naprawdę było na co popatrzeć – jak zwykle zresztą!” – zachwycał się Kazimierz Majewski, sybirak i znany, lokalny działacz polonijny – „Piękne tańce, śpiew i stroje! Niech żyją Polanie, mój ulubiony zespół ludowy!” Najmłodsi tancerze otrzymali także słodkie podarunki od o. Stefana Morawskiego i o. Michała Sochy – franciszkanów z parafii St. Michael the Archangel w Bridgeport, gdzie w sali pod kościołem odbywają się próby Polan.
Ale Piknik z Tatą to nie tylko występy, to także liczne atrakcje dla osób dosłownie w każdym wieku. Najmłodsi milusińscy wylewali tony potu i szaleli do utraty tchu na dmuchanych zjeżdżalniach. Starsze dzieci pochłonęła rywalizacja w piłkę nożną na boisku lub okupowanie stoisk z jarmarkowymi gadżetami, goframi, cukrową watą, popcornem i balonami. U Elżbiety Brzostek można było pomalować paznokcie a u Marioli Karwacki twarz. A że pani Mariola jest artystką od dekoracji cukierniczych wszystkie pomalowane twarzyczki wyglądały bardzo słodko. „Ja chciałam mieć na buzi dalmatyńczyka.” – powiedziała zadowolona z końcowego efektu 8-letnia Nicole Jączek, jedna z tancerek grupy średniej i solowa wykonawczyni arcytrudnej piosenki ‚Fiksum, Fidrum’ – „I teraz jestem biało-czarna w kropki!”
Wobec tylu atrakcji skupionych na niewielkim w sumie obszarze Polanki w Shelton dorośli mogli pozwolić sobie na spuszczenie swoich pociech z oka i zajęcie się sobą. To dla nich w kuchni uwijało się kilku wolontariuszy pod czujnym okiem Basi Wojeński i Asi Piszczatowskiej wydających ciepłe posiłki, z których prawdziwą furorę robił Polski Talerz – zestaw złożony z bigosu, kiełbaski, pierogów, placka ziemniaczanego i kromki chleba. Taki posiłek należało najpierw koniecznie popić dobrym, zimnym polskim piwem – które oprócz goryczkowego smaku gasiło także letnie, czerwcowe pragnienie – a potem porwać do tańca partnera lub partnerkę w rytm muzyki, o którą zadbali stali dźwiękowcy Polan Ela Matt i Andrzej Łukowski.
Nie zabrakło także loterii fantowej oraz gier i zabaw z tatusiami, które z dużą wprawą i swadą prowadziła Anna Boruch. „To był tzw. Wieczór z Tatą.” – tłumaczy matka dwójki dzieci tańczących w najmłodszej grupie – „Przed ‚wyjściem’ dzieci goliły swoich ojców i zakładały im galowy strój: neonowy kapelusz i krawat. A na zakończenie ojcowie musieli zaprezentować się na wybiegu niczym profesjonalni modele.” Wszyscy tatusiowie spisali się rewelacyjnie i w nagrodę za uczestnictwo otrzymali specjalny, pamiątkowy kufel do piwa.
Impreza udała się na 102, ale organizatorzy – Zarząd Polan: Anna Boruch, Małgorzata Płoński, Mariola Karwacki i Grzegorz Perkowski – podkreślali nieocenioną rolę sponsorów: Justyna’s European Hair Design, Wiesława Roszkowski i Kitchen Max, Związek Młodzieży Polskiej, Polish Army Veterans Association, Wojeński Brothers, Wojenski Restoration, Lasowiak Deli, Europol, Chaves Bakery, Antos Excavation, Rodzina Kutniewskich, Szkoła Kultury i Języka Polskiego im. Jana Pawła II w Bridgeport, Tomasz Olechno oraz rodzice i tancerze zespołu Polanie. To dzięki tym firmom i osobom Piknik mógł się wydarzyć, co z kolei sprawiło, że kasa Polan wzbogaciła się o cenne fundusze, które pozwolą realnie myśleć o ich wymarzonym, europejskim tournee.
Tych, którzy chcieliby wspomóc Polan w ich patriotycznym przedsięwzięciu Zarząd prosi o przesyłanie donacji na adres 310 Pulaski St. Bridgeport, CT, 06608 z dopiskiem „Polanie”. Wszelkie informacje o zespole można uzyskać pod nr tel: (203) 685-8527.
Występ najmłodszych grup w szkole w Stratford
16 maja dzieci z I i II Grupy tanecznej Zespołu Pieśni i Tańca Polanie wystąpiły w szkole podstawowej Second Hill Elementary School w Stratford. Nasi najmłodsi i trochę starsi tancerze i tancerki zaprezentowały kilka układów tanecznych w aranżacji Hanny Deja, które co tydzień trenują w sali pod kościołem St. Michael’s the Archangel w Bridgeport, CT. Obie grupy spisały się świetnie i za swój występ zebrały zasłużone, gromkie brawa.
Zobacz występ Grupy 1:
Zobacz występ Grupy 2:
>> Zobacz fotorelację >>
Dziękujemy dyrekcji Second Hill Elementary School w Stratford za zaproszenie i możliwość udziału w pokazie, który odbył się w ramach Międzynarodowego Dnia Szkoły.
Zespół Pieśni i Tańca Polanie CT
http://www.polaniect.org
Contact: info@polaniect.org
Booking: (203) 414-1619
tekst, zdjęcia i wideo: Tomek Moczerniuk
Jajcarski Zajączek u Polan
Prawie 50 dzieci i dwa razy tyle rodziców bawiło się w Niedzielę Palmową w sali Białego Orła w Bridgeport na tradycyjnej zabawie wielkanocnej „Zajączek”. Trzygodzinna, naszpikowana atrakcjami dla każdego impreza organizowana była przez ludowy zespół pieśni i tańca „Polanie”.
W Białym Orle przygotowania do zabawy trwały od 7:30 rano. Tatusiowie niektórych z tancerzy – Mariusz Olechno, Grzegorz Perkowski, Janusz Frąckiewicz oraz Sławkowie: Jankowski i Wileński – zajęli się dekoracją sali, a także instalacją klatek dla zwierząt: prawdziwego zająca, kuropatwy i kury oraz stacji z sianem, gdzie do odnalezienia było 800 jajek niespodzianek. Tymi z kolei zaopiekowała się Ania Boruch. „Przygotowanie takiej liczby jajek zajęło mi około 6 godzin.” – przyznała matka tancerzy z najmłodszej grupy: 6-letniego Sebastiana i 4-letniej Mai – „Każde jajko nafaszerowane było zestawem w stylu: tatuaż, naklejka i gadżecik: temperówka, gumka do włosów lub cukierek.”
Chwilę przed godziną 13:00 sala prezentowała się wspaniale i była gotowa na przyjęcie dzieci. Chwilę po 13:00 już tętniła życiem. Najpierw imprezowicze utworzyli 5 drużyn i rywalizowali w zabawnych, ale wymagających konkursach. W wyścigach w workach testowano rozmaite formy poruszania się w przestrzeni: bieg, chód, ślizg oraz kroki taneczne z ostatniego programu Polan. Niestety żaden z nich nie był doskonały, a kluczem do sukcesu okazał się być rzecz jasna… zajęczy skok. Potem najmłodsi tancerze musieli udowodnić, że potrafią pląsać na parkiecie nie tylko w pięknych i kolorowych strojach ludowych, ale także i z… jajkiem na łyżce. Ubaw był po pachy, a śmiechu – zarówno wśród rodziców jak i dzieci – co niemiara.
Dla złapania oddechu dzieci przeniosły się do warsztatu artystycznego, gdzie pod okiem Renaty Olechno miały do wykonania głowę zająca z różnych, prefabrykowanych elementów. W nagrodę za każdą pięknie prezentującą się zajęczą facjatę dziecko otrzymywało ufundowaną przez Tomka Olechno – wujka Otylci, Kuby i Moniczki – pizzę i soczki. Młodzi tancerze mieli także okazję do pogłaskania i poobserwowania wcześniej wymienionych zwierząt w klatkach. Zarówno robiący oszałamiającą karierę zając jak i drób zostały specjalnie przywiezione na imprezę przez Dorotę Frąckiewicz i Mariolę Karwacki.
Jednak największą frajdę sprawiło dzieciom pojawienie się na sali ogromnej, białej zajęczycy. Maluchy natychmiast wpadały jej w ramiona, a zbyt „dojrzałe” na takie przytulanki starszaki szukały okazji do pociągnięcia jej za ogon. „Kicusia” nic sobie z tego nie robiła być może dlatego, że nie mówiła po polsku, tylko po portugalsku. Nie oponowała zatem także kiedy młodzi Polanie porwali ją do wspólnej zabawy.
Tańce, do których muzyczną oprawę przygotowała Elżbieta Matt (kolejny już raz nieodpłatnie – dziękujemy!) wprawiły dzieci i iberyjską zajęczycę w świetny humor i trwałyby jeszcze długo, gdyby nie nadszedł kulminacyjny punkt niedzielnego spotkania: Egg Hunt czyli jajowe łowy. Podzielone na dwie grupy wiekowe dzieci z werwą i determinacją buszowały po stogu siana w poszukiwaniu różnokolorowych plastykowych jajek z niespodziankami w środku. Część z ich zawartości wędrowała do specjalnych, świątecznych torebek, a druga część wprost do żołądka, dzięki czemu poziom energii utrzymywał się na wysokim poziomie aż do końca imprezy.
Dorośli, którzy z pewną rezerwą wypatrywali się w ilość pochłanianych przed ich pociechy czekoladek, czekali głównie na losowanie loterii fantowej, w której można było wygrać wiele cennych nagród: kosze ze słodyczami od Lasowiak i Bałtyk Deli, Księgę Bajek od Europolu, gift karty od Matterhorn Inn ($25.00 do Shelton Sport Center), Antos Excavation (2 x $25.00 do Build-a-Bear Workshop), Kitchen Max ($25.00 do Barnes&Noble) i Wojenski Restoration (do Chucky Cheese). Grzegorz Perkowski i Rogers Agency ufundowali kosz ze słodyczami i książeczki polskie, a Janina i Jan Boruch przynieśli wielką i pyszną, świąteczną babę piaskową. W loterii fortuna najbardziej sprzyjała 7-letniej Idzie, która pojechała do domu z trzema nagrodami. „Mój tata kupił sporo losów, dlatego mieliśmy tyle szczęścia.” – przytomnie skwitowała drugoklasistka – „Oprócz dwóch koszy ze słodyczami wygrałam kartę do salonu gier oraz przytulnego misia. Talon przyda się mojemu bratu Antosiowi, misia natomiast zostawiam dla siebie.”
Nad wszystkim czuwała oczywiście Hanna Deja, założycielka, choreograf i Dobry Duch zespołu. To dzięki niej dzieci i rodzice mogli się spotkać w nieco innych okolicznościach niż próba czy występ taneczny. To ona wyprosiła u sponsorów smakołyki i gadżety, którymi były wypełnione piękne kosze na loterię fantową – przygotowywane do późnych godzin nocnych właśnie przez Hanię. To ona wreszcie niczym rasowy konferansjer prowadziła imprezę i to dzięki niej dzieciaki miały mnóstwo frajdy.
„To było dużo pracy, ale cieszę się, że Zajączek się udał.” – powiedziała Hania – „Serdecznie dziękuję wszystkim naszym sponsorom za darowane fanty i coroczne wsparcie. Równie wielkie podziękowania należą się rodzicom zaangażowanym w organizację imprezy, a także samym dzieciom, które zasługują na szacunek i podziw za ciężką pracę na próbach i występach. Takie spotkania jak dzisiejsze mają być dla nich właśnie nagrodą i formą podziękowania.”
A my dziękujemy Tobie Haniu. To była naprawdę jajcarska impreza.